Temat: Nie na temat

Czasami, kiedy musimy coś napisać na już, a wena nie chce przyjść męczymy się niemiłosiernie próbując coś sklecić. Niewiedząc co napisać postanowiłam opisać proces pisania i szukania tego, co najważniejsze, czyli temat.

Siadasz na łóżku, bierzesz laptopa, kartkę papieru czy cokolwiek innego i próbujesz coś napisać. Mija minuta, jedna, druga, trzecia i tak czas leci, a ty nadal nie masz nic. Niezapisana biała kratka nadal razi w oczy. Och, jak ona diabelnie razi… Wypadałoby coś napisać, żeby tak bardzo nie raziła.  Tak, to dobry pomysł… problemem tylko jest treść, jakoś kiedy trzeba coś sklecić to nigdy nie wiadomo od czego zacząć, co by się nadawało. Mówi się, że papier przyjmie wszystko, zapewne tak  jest, ale co ma przyjmować, kiedy ogarnia cię niemoc. Nie potrafisz jej odpędzić. To boli. Ból jest prawie nie do zniesienia, ale walczysz z nim. Nie możesz się poddać. Poddasz się i zginiesz. Ta walka nie może być przegrana, jeśli przegrasz to wszystko runie. Rozbije się w drobny mak, zgnije, zemrze. Nie jest to zbyt optymistyczne, ale dlaczego ma być? Wzdychasz. Włączasz muzykę, masz nadzieję, że to pomoże. Zmieniasz utwór, ten nie pasował do twojego nastroju, ale ten drugi też nie jest odpowiedni. Nie możesz tego tak zostawić. Muzyka jest najważniejsza, bez niej już absolutnie niczego nie napiszesz. Przeglądasz playlisty, w końcu znajdujesz coś zadowalającego, uznajesz, że jazz będzie idealny. Masz rację, Chet Baker całkiem nieźle się sprawdza, od razu ci lepiej, czujesz, że prawie jesteś zdolny do napisania kilku zdań. Ba! Nawet więcej niż kilku. Teraz możesz napisać ich nieskończenie wiele.

Nie zapomnij tylko, że nadal nie wiesz, o czym chcesz napisać. Rozmyślasz. Czy brak tematu można uznać za temat? Czy taki twór ma rację bytu? To całkiem zabawna sprawa, tok twoich przemyśleń zaczyna ci się… podobać? Nie, ale jest przez ciebie akceptowalny, a to już wyczyn. Temat. Dlaczego on jest tak ważny? Najlepiej się pisze nie wiedząc, o czym się pisze. Dlaczego trzeba wiedzieć? Przecież nawet Sokrates nie wiedział, on nawet wiedział, że nie wie. Ty też nie wiesz. Czujesz się jak Sokrates? Zapewne nie, ale też jesteś świadom niewiedzy. Z resztą, nie tylko niewiedzy, jesteś świadom chaosu, tak, właśnie chaosu, jaki kłębi ci się w myślach. Bo czy myśli nie są chaosem? Nad myślami nie zawsze panujesz,tak samo, jak nad chaosem, choć starasz się tego nauczyć. W końcu jesteś zdania, że nad porządkiem nie ma sensu panować, on jest nudny, to właśnie chaos nadaje sens pewnym rzeczom. Do rzeczy! Zbaczasz z tematu! Ten temat.. to słowo wywołuje już u ciebie obrzydzenie. Nie podoba ci się wcale i już pewnie nie spodoba.

Patrzysz na zegarek. Ojej, już tak późno. Chyba trzeba iść spać.

To dobry pomysł.

Dziś już i tak nic nie wymyślisz…

 Temat: Nie na temat

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *